Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50-99 km

Dystans całkowity:3027.50 km (w terenie 556.00 km; 18.36%)
Czas w ruchu:158:18
Średnia prędkość:18.71 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:52405 m
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:68.81 km i 3h 40m
Więcej statystyk
  • DST 76.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 23.51km/h
  • Podjazdy 1321m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nareszcie bezwietrznie

Środa, 23 listopada 2016 · dodano: 23.11.2016 | Komentarze 3

W końcu przestało wiać. Jak cudownie móc przejechać się końcem listopada po suchych asfaltach w ogrzewających promieniach słońca.


Kategoria 50-99 km, Szosa


  • DST 61.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 24.56km/h
  • Podjazdy 903m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złota jesień

Poniedziałek, 24 października 2016 · dodano: 29.10.2016 | Komentarze 1

Czas wrócić do życia. Dopadła mnie jesienna depresja. W pogodę, która panuje za oknem dosłownie nic mi się nie chce. Nie jeżdżę nie biegam. W końcu na niebie pojawiło się trochę słońca to wsiadłem na szosę. I bawiłem się cudnie. Pogoda dopisała, było ciepło, słonecznie, a przyroda przepięknie emanowała kolorami jesieni. Na cel obrałem lasy Beskidu Śląskiego - podjechałem do miejsca gdzie kończy się asfalt na drodze na Skrzyczne od Ostrego.



Koniec drogi - dalej nie pojedziem :


Kategoria 50-99 km, Szosa


  • DST 60.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 04:55
  • VAVG 12.20km/h
  • Podjazdy 1860m
  • Sprzęt TREK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kozia/Magura

Niedziela, 2 października 2016 · dodano: 02.10.2016 | Komentarze 1







  • DST 70.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 35.00km/h
  • Podjazdy 602m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

MPN ze startu wspólnego 2016

Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 26.09.2016 | Komentarze 0

Trzeciego dnia Mistrzostw Polski w Kolarstwie Szosowym Niepełnosprawnych odbyły się zawody ze startu wspólnego. Do pokonania 60km. po sześcio-kilometrowej pętli w Wieprzu, w powiecie wadowickim. Zacznę od tyłu i zdradzę, że w kat. OPEN zająłem pierwsze miejsce - i to 2 razy :) Ale od początku. Na starcie stanęło kilkudziesięciu zawodników z trzech kategorii. Kat. open miała do pokonania 10 pętli. Trasa była bardzo ciekawa. W połowie był to prosty, szeroki odcinek, który jechaliśmy pod wiatr. Wymuszało to ciągłą współpracę kolarzy w walce z wiatrem. Drugi odcinek to kilka genialnych hopek. Aż dziw, że na 6km. udało się zmieścić długą prostą, ciekawe podjazdy i szybkie zjazdy. Po pierwszym okrążeniu ok 10-12 osobowa ekipa wyszła na prowadzenie. Chyba na trzecim okrążeniu zostało nas 6 i w niezmienionym składzie dojechaliśmy do końca. Każde kolejne kółko wyglądało podobnie. Na prostym odcinku pod wiatr szybkie zmiany, pod górkę większe rozluźnienie ale raczej w kupie, z góry wężykiem koło w koło. Początkowo wzniesienia pokonywaliśmy wręcz z blatu by pod koniec zrzucać na dosyć niskie przełożenia - zmęczenie dawało o sobie znać. Jednak chęć rywalizacji robie swoje i tak naprawdę to przedostatnie okrążenie miałem najszybsze (KOM), a same podjazdy ("hopki Wieprz") przejechałem najszybciej w ostatniej ponadnormatywnej pętli (tu również KOM). No właśnie...o co kaman? Otóż do 7 kółka wszyscy liczyliśmy dobrze, a na ósmym wdarł się jakiś błąd i zaczęły chodzić pogłoski, że przed nami jeszcze 4. Zaczynając 9 okrążenie widziałem wyraźnie kobietę na lini mety pokazującą białą kartkę z "2". Naturalne więc, że zaczynając kolejną pętlę wziąłem ją za ostatnią i postąpiłem zgodnie z planem czyli na podjazdach  2 km przed metą zacząłem uciekać. Ktoś nawet za mną krzyknął, abym nie szarżował ale wziąłem to za podstęp. Na ostatnią 400m. prostą po zjeździe wypadłem sam i tak też przekroczyłem linię mety podnosząc nawet ręce w geście zwycięstwa. Wtedy jedna, druga, trzecia osoba z publiki zaczęła krzyczeć, że to nie koniec, że jeszcze jedno więc...cóż robić!? Nacisnąłem na pedały. Chłopaki dogonili mnie po 2óch km. pod koniec długiej prostej (w pojedynkę nie miałem szans cisnąc pod wiatr). Rozgoryczenie przeszło mi chwilę potem gdy odpocząłem w peletonie i na hopkach poczułem, że mam jeszcze resztki sił na atak. Podpiąłem się do Adama Łukawskiego (3msc open 2015r.), na przedostatnim zjeździe wziąłem Go po wewnętrznej i na ostatnią górkę wjechałem pierwszy. Podczas zjazdu nie oglądałem się za siebie. Ostrym zakrętem w prawo wyleciałem na prostą w kierunku mety. Mimo, że te kilkaset metrów gnałem pełną parą to przed samą linią o długość roweru wyprzedził mnie Mistrz Polski w kat. C5 Ludwik Odrzywołek (Start Bielsko Biała). I tak o to drugi raz byłem pierwszy w open. Na mecie już oficjalnie dowiedzieliśmy się, że zrobiliśmy o jedno kółko za dużo i decydująca była kolejność po ukończeniu 10 okrążenia. Nie mogę nie wspomnieć o kibicach. O ile poprzedniego dnia w centrum Andrychowa "kibicowali" głównie Romowie i osiedlowe żule, tak tutaj ludzie wyciągnęli krzesła, ławki ogrodowe przed domy, na ulicę, rozwiesili transparenty i z każdym kolejnym przejazdem coraz głośniej krzyczeli, klaskali, dodawali motywacji! Szczególnie miło wspominam dopingujące dzieciaki i oczywiście dwie moje ukochane dziewczyny - żonę i córkę - oraz ojca, który pełnił także rolę fotografa i wszystkie zamieszczone zdjęcia  to jego dzieło.








Kategoria 50-99 km, Szosa, zawody


  • DST 56.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 28.00km/h
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Relax po pracy

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 20.09.2016 | Komentarze 0

Rano do pracy na Trek'u, a po południu piwko na Przegibku w towarzystwie Kellys'a.


Kategoria 50-99 km, Szosa


  • DST 64.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 25.60km/h
  • Podjazdy 699m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dożynki w Rudzicy

Sobota, 3 września 2016 · dodano: 20.09.2016 | Komentarze 0

Wolną sobotę spędziłem rodzinnie na działce. Żona z córką świętowały ponadto na zabawach dożynkowych.


Kategoria 50-99 km, Szosa


  • DST 84.00km
  • Czas 04:52
  • VAVG 17.26km/h
  • Podjazdy 3355m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zoncolan

Piątek, 26 sierpnia 2016 · dodano: 16.09.2016 | Komentarze 1

Po trzech dniach pedałowania w słoweńskich i włoskich Alpach, czwartego dnia zrobiliśmy sobie przerwę i POSZLIŚMY w góry - w sensie, że trekking:

Nasze mięśnie czterogłowe uda ewidentnie dały piątego dnia znać, że wolą gdy jeździmy na rowerach. Zakwasy mieliśmy nie do zniesienia! Trzeba było to rozjeździć. Zwinęliśmy namiot i pojechaliśmy samochodem do oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów włoskiego Tolmezzo. Tam wyciągnęliśmy z bagażnika rowery i palcem po mapie wyznaczyliśmy pętlę na dziś. Przebiegała ona przez jeden z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszy podjazd we Włoszech - Zoncolan - 10km ze średnim nachyleniem 12%, maksymalnym 22% wspinając się na wysokość 1730m. n.p.m. z przewyższeniem 1203m. Droga do Ovaro (miejscowości skąd zaczyna się sławetny podjazd) była dość ruchliwa jednak po przejechaniu bramy z napisem "Zoncolan" nic już nie rozpraszało naszych zmysłów - na tym podjeździe każdy kolarz słyszy jedynie swój własny oddech. Trasa - szczególnie na szosowych przełożeniach - jest bardzo siłowa. W większości zmuszony byłem do pokonywania kilometrów wężykiem od krawędzi do krawędzi wąskiej jezdni. Po drodze co kilkaset metrów ustawione są tabliczki z sylwetkami słynnych kolarzy, które działają motywująco ale jednocześnie uświadamiają jak przy takim nachyleniu dłużyć się niedługi wcale odcinek. Pod koniec lekko się wypłaszcza ale żeby emocjom nie było koniec zaczynają się wąskie tunele.





Po niespełna 10 minutach na przełęcz dojeżdża Kuba i po krótkiej przerwie rozpoczynamy ciągnący się w nieskończoność zjazd serpentynami w dół, w kierunku miejscowości Sutrio i Paluzza. Tam zamierzamy się posilić i uzupełnić płyny, jednak okazuję się to trudne do zrealizowania z uwagi na włoską sjestę czyli przerwę w pracy w godzinach południowych. Nie mogąc sobie pozwolić na oczekiwanie do 16:30 na otwarcie sklepów, zmuszeni jesteśmy skorzystać z oferty jednej z otwartych restauracji, kupując jedynie lody i colę. Dawka kalorii była nam potrzebna z uwagi na kolejny czekający nas podjazd w kierunku miejscowości Paularo.





W dalszej trasie mijaliśmy kilka bardzo urokliwych miasteczek by ostatecznie powrócić do Tolmezzo, gdzie mieliśmy samochód. W tym miasteczku trochę się pokręciliśmy odwiedzając lodziarnię, sklep, itp. Zgodnie stwierdziliśmy, że w warunkach alpejskich, gdzie pokonujemy sporo przełęczy planowanie trasy na ok. 100 km jest optymalnym wyborem.







  • DST 56.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 22.40km/h
  • Podjazdy 1243m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chrobacza Łąka na szosie

Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 07.08.2016 | Komentarze 0

Niestety pchanie się na sam szczyt rowerem szosowym to nie jest dobry pomysł. Da się ale po co - w kilku miejscach wręcz należy prowadzić i w górę i w dół aby nie narobić głupot. Na koniec trasy przejażdżka wokół lotniska aby nacieszyć oko :)






Kategoria 50-99 km, Szosa


  • DST 80.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 31.17km/h
  • Podjazdy 836m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Środowy zgon

Środa, 3 sierpnia 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 0

Środowy trening z TwomarkSport. O tempie jazdy niech świadczy fakt, że na trasie gdzie często jeżdżę (okolice J.Żywieckiego) na każdym segmencie ustanowiłem PersonalRekord, a prowadzący to nawet KOM,y. Początkowa ekstaza z kręcenia przerodziła się po pewnym czasie w typowe zadawanie sobie pytania "Czemu ja z własnej woli sprawiam sobie taki ból". A już po wszystkim była radość i uczucie dobrze wykonanej, nikomu niepotrzebnej roboty. Chociaż chwilka...potrzebnej i to bardzo bo na swoim przykładzie widziałem dzisiaj jak bardzo straciłem na kondycji po tym jak w lipcu niewiele jeździłem.


P.S. pierwsze zdjęcie made by Jan Grzempa


Kategoria 50-99 km, Szosa


  • DST 59.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 23.92km/h
  • Podjazdy 1170m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ugotowany

Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 31.07.2016 | Komentarze 0

Podczas tej przejażdżki, w konfrontacji z chłopakami z "Passionbike" czułem, że prawie miesiąc niejeżdżenia zrobił swoje i mocno osłabłem. Czas wrócić do formy! Pogoda też nie pomagała. Na podjazdach czułem, że pod kaskiem głowa się gotuje.





P.S. Pierwsze 3 zdjęcia zrobione przez Przemysława Pawlika. Do kilometrów dodałem 4 km dojazdu do pracy.


Kategoria Szosa, 50-99 km