Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Gorce

Dystans całkowity:54.00 km (w terenie 40.00 km; 74.07%)
Czas w ruchu:04:47
Średnia prędkość:11.29 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Suma podjazdów:1720 m
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:54.00 km i 4h 47m
Więcej statystyk
  • DST 54.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 11.29km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Podjazdy 1720m
  • Sprzęt TREK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gorce

Czwartek, 16 października 2014 · dodano: 05.12.2014 | Komentarze 1

Nareszcie wypad dalej niż w Beskidy. W Gorcach byłem tylko raz i to trekkingowo. Tym bardziej myśl, że będę eksplorował nowe tereny wprawiała w podniecenie. Około 8:00 dojechałem do Rabki - oczywiście samochodem. Zapowiadał się słoneczny dzień. Cel główny - Turbacz. Dojazd do schroniska pod Turbaczem zajął mi niecałe 4h. Całość czerwonym szlakiem, który był jak najbardziej przejezdny mimo zalegającej na nim błotnistej mazi. Widok z tego schroniska genialny! Tatry jak na dłoni. Browar sączony po kilku godz. mocnej wspinaczki, w miejscu z takim widokiem smakuje lepiej niż ten lany bezpośrednio z tanka w np. żywieckim browarze. Zresztą po drodze też było na czym zawiesić oko - chmury zalegające w dolinach robiły piorunujące wrażenie.


Zjazd na Halę Długą okazał się strzałem w '10' - pełna panorama Tatr była wystarczającą nagrodą za te ponad 15km podjazdu. Powrót pod schronisko oraz wyjazd na zalesiony szczyt Turbacza to była formalność - przy okazji zaliczone pierwsze śniegowanie. Prawdę mówiąc totalnie zapomniałem o szczycie będąc pod schroniskiem. Przypadkowo, szukając żółtego szlaku, którym zamierzałem zjeżdżać spostrzegłem na mapie, że schronisko nie leży na szczycie. Podczas poprzedniej wizyty w tym miejscu nie byłem zatem na najwyższym szczycie Gorców (sic!).



Zjazd żółtym to początkowo dość techniczna, najeżona kamieniami ścianka. Dalej już mniej wyraziście. Następnie kolejno czarny i zielony szlak z powrotem wyprowadził mnie na Stare Wierchy. Zielony z Obidowej na St. Wierchy to konkretna ścianka. Piechurzy nie mogli się nadziwić, że da się to wyjechać - ostro kibicowali co było dosyć przyjemne i motywujące.
Ze Starych Wierchów wybrałem żółty w dół po czym rozpocząłem poszukiwania czerwonej rowerówki w stronę Rabki. Niestety, nie znalezłem tej trasy i pozostał wariant ratunkowy: szlak niebieski, na którym nie obyło się bez niespodzianki w postaci konkretnego asfaltowego podjazdu.

Udało się wrócić do centrum przed zmrokiem, w świetle zachodzącego słońca i dzięki uprzejmości lokalnego taksówkarza trafić na myjkę, na ktorej pozbyłem się lwiej części błota. Do domu wróciłem po 19ej próbując nie zjechać z drogi w totalnej mgle. Takie mgły unosiły się nad okolica przez cały dzień, tym większe zadowolenie z faktu, że mogłem ten czas spędzić ponad nimi ciesząc się promieniami słońca.


Kategoria 50-99 km, MTB, Gorce