Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 144244 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
  • DST 84.00km
  • Czas 04:52
  • VAVG 17.26km/h
  • Podjazdy 3355m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zoncolan

Piątek, 26 sierpnia 2016 · dodano: 16.09.2016 | Komentarze 1

Po trzech dniach pedałowania w słoweńskich i włoskich Alpach, czwartego dnia zrobiliśmy sobie przerwę i POSZLIŚMY w góry - w sensie, że trekking:

Nasze mięśnie czterogłowe uda ewidentnie dały piątego dnia znać, że wolą gdy jeździmy na rowerach. Zakwasy mieliśmy nie do zniesienia! Trzeba było to rozjeździć. Zwinęliśmy namiot i pojechaliśmy samochodem do oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów włoskiego Tolmezzo. Tam wyciągnęliśmy z bagażnika rowery i palcem po mapie wyznaczyliśmy pętlę na dziś. Przebiegała ona przez jeden z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszy podjazd we Włoszech - Zoncolan - 10km ze średnim nachyleniem 12%, maksymalnym 22% wspinając się na wysokość 1730m. n.p.m. z przewyższeniem 1203m. Droga do Ovaro (miejscowości skąd zaczyna się sławetny podjazd) była dość ruchliwa jednak po przejechaniu bramy z napisem "Zoncolan" nic już nie rozpraszało naszych zmysłów - na tym podjeździe każdy kolarz słyszy jedynie swój własny oddech. Trasa - szczególnie na szosowych przełożeniach - jest bardzo siłowa. W większości zmuszony byłem do pokonywania kilometrów wężykiem od krawędzi do krawędzi wąskiej jezdni. Po drodze co kilkaset metrów ustawione są tabliczki z sylwetkami słynnych kolarzy, które działają motywująco ale jednocześnie uświadamiają jak przy takim nachyleniu dłużyć się niedługi wcale odcinek. Pod koniec lekko się wypłaszcza ale żeby emocjom nie było koniec zaczynają się wąskie tunele.





Po niespełna 10 minutach na przełęcz dojeżdża Kuba i po krótkiej przerwie rozpoczynamy ciągnący się w nieskończoność zjazd serpentynami w dół, w kierunku miejscowości Sutrio i Paluzza. Tam zamierzamy się posilić i uzupełnić płyny, jednak okazuję się to trudne do zrealizowania z uwagi na włoską sjestę czyli przerwę w pracy w godzinach południowych. Nie mogąc sobie pozwolić na oczekiwanie do 16:30 na otwarcie sklepów, zmuszeni jesteśmy skorzystać z oferty jednej z otwartych restauracji, kupując jedynie lody i colę. Dawka kalorii była nam potrzebna z uwagi na kolejny czekający nas podjazd w kierunku miejscowości Paularo.





W dalszej trasie mijaliśmy kilka bardzo urokliwych miasteczek by ostatecznie powrócić do Tolmezzo, gdzie mieliśmy samochód. W tym miasteczku trochę się pokręciliśmy odwiedzając lodziarnię, sklep, itp. Zgodnie stwierdziliśmy, że w warunkach alpejskich, gdzie pokonujemy sporo przełęczy planowanie trasy na ok. 100 km jest optymalnym wyborem.








Komentarze
k4r3l
| 09:44 niedziela, 18 września 2016 | linkuj Na samo wspomnienie tej mistycznej góry mam ciary! Co za podjazd!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa alrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]