Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 144244 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:168.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:54
Średnia prędkość:14.12 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:33.60 km i 2h 22m
Więcej statystyk
  • DST 55.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 13.75km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Chariot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyjazd z mamusią

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 0

W sobotę rano gdy tato jeszcze spał, pojechałam z mamą do piekarni, a później do dziadków, do ogrodu. Pierwszy raz pojechałam tylko z mamcią i jestem pod wrażeniem jak łatwo jej poszła podróż ze mną "na haku". Po drodze zachwyt nad moją przyczepką wyraził Pan, który ciągnął na rowerze złom w przyczepce troszkę innej od mojej. Pewnie wolałby mój model. Niedługo po tym zasnęłam i spałam do samego końca, nie czując nawet porywistego wiatru, który nam towarzyszył po wyjeździe z miasta. Już pod wieczór przyjechał po nas tata wracając z pracy i samochodem podwiózł nas do domku. Identyczną wycieczkę powtórzyłyśmy po paru dniach i km. w tabeli to suma tych przejażdżek.


Kategoria 0-49 km, Z dzieckiem


  • DST 35.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 14.79km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Chariot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagraniczna wyprawa

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

To była prawdziwa wyprawa. Niezbędny był montaż bagażnika na rower bo nad czeskie jezioro Terlicko nie dojechałabym rowerem. Długie wycieczki troszkę mnie nudzą. Rower taty wylądował na dachu, a moja przyczepka i KTM mamy w bagażniku. Przez mamci rower musiałam siedzieć z tyłu sama, bo dla Niej nie było miejsca :( Obok rzeczy rowerowych zmieściło się sporo mojego ekwipunku (jedzenie, podgrzewacz do butelek) i sprzęt do pływania (kąpielówki, dmuchany basen). To miała być całodzienna wycieczka rowerowo-kąpielowa. Po niecałych 60 km. byliśmy nad wodą.

Jednak na orzeźwiającą kąpiel trzeba sobie zasłużyć i najpierw wyruszyliśmy w stronę niezbyt odległego jeziora Zermanice.

Z tamy oglądaliśmy ogromne ryby pływające w wodzie. Początkowo tato planował objechać zbiornik dookoła, jednak nadciągająca burza zmusiła nas do skierowania sterów w stronę auta.

Nie wracaliśmy ta samą drogą i natknęliśmy się na bardzo stromy podjazd. Ja się tak strasznie nie męczyłam, ale po rodzicach było widać, że muszą popracować nad kondycją.

Niedaleko auta zasnęłam na dobre. Ojciec wykorzystał moją nieuwagę i zamiast pozwolić mi iść się kąpać z mamą w jeziorze to zabrał mnie na przejażdżkę wokół zbiornika Terlicko. Byliśmy w połowie trasy kiedy obudziłam się z powodu wertepów i hałasu. Okazało się, że robotnicy remontują ścieżkę idącą po tamie i musieliśmy przejechać dołem po trawie omijając górną część zapory. Co prawda była tam zbudowana kładka ale pełna schodów, a przecież po schodach nie sposób jechać rowerem z przyczepą!


Oj co to była za męczarnia. Kiedy górka zrobiła się za stroma, tato odpiął riksze od bike'a i wypchał mnie na górę. Potem ze mną na rękach wracał się po rower. Masakra! Wyduldał całą wodę z bidonu i zabierał się za moją butelkę z herbatką!

Po tych przygodach nie mogłam już zasnąć i zrobiłam się troszkę marudna. W sumie to dobrze mi było przez tą chwilę na rękach rodzica i nie chciałam już dalej jechać. Wielkiego wyboru jednak nie miałam bo trzeba było się dostać do mamy gdzie czekał kocyk, obiadek i basen z nagrzaną wodą. Jeszcze tylko zjechaliśmy w pewnym miejscu nad brzeg jeziora obczaić warunki na campingu i niestety ruchliwą drogą dojechaliśmy w końcu do celu!



Naprawdę nie ma nic przyjemniejszego niż po wysiłku w upalny dzień wskoczyć do chłodnej ale jakże ciepłej (24'C) wody!

Chociaż nie. Jest coś równie przyjemnego. Zapchać wygłodniały brzuch smazonym syrem z chranolkami.


W drodze powrotnej spałam w samochodzie jak zabita. To dopiero była wyprawa, a znając rodziców to pewnie dopiero początek.





  • DST 25.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 14.71km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Chariot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad zaporę

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

Żeby wyjechać choćby kawałek poza miasto trzeba niestety zjechać czasem ze ścieżek rowerowych. Jazda jakąkolwiek drogą pośród mijających nas samochodów nie należy do najprzyjemniejszych. Na szczęście wydaje się, że kierowcy widząc przyczepkę omijają nas w większej odległości aniżeli samotnie jadącego rowerzystę. Nad zaporę w Wapienicy jechaliśmy w niedzielę więc tato częściej jechał po drogach niż ścieżkach bo ruch był znikomy. Dojazd tam prowadzi zresztą popularną wśród rowerzystów i pieszych drogą z lotniska więc kierowcy są w tym miejscu wyczuleni.

Jechało się przyjemnie do momentu wjechania na zamkniętą drogę wzdłuż rzeki. Spaceruje tam dziennie setki osób w tym wiele z wózkami. Czy naprawdę na tak popularnej drodze musi być tyle dziur!!! Ledwo zaczęłam zasypiać, ale jak tu spać kiedy rower jedzie jak ślimak z powodu wyrw w ziemi. Następnym razem wybierzemy kamienistą drogę po drugiej stronie rzeki. Na pewno będzie lepiej niż na resztkach asfaltu.


Wycieczka bardzo się udała. Rodzice wypili po piwku bezalkoholowym, ja zjadłam kaszkę, odpoczęliśmy i wróciliśmy nieco inna trasą do domku.


Kategoria 0-49 km, Z dzieckiem


  • DST 31.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 14.31km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Chariot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka do dziadków

Piątek, 17 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

Coś czuję, że wycieczki rowerowe do dziadków będą stałym punktem kolarskiego programu. 15-sto kilometrowa trasa w jedną stronę to idealna odległość po której trzeba zrobić przerwę, a w tych okolicznościach jest to przerwa nie byle jaka. Jestem bowiem noszona na rękach, karmiona, mogę pozaczepiać psy i wykąpać się w basenie gdy jest gorąco. Żyć nie umierać.

Po tak spędzonej godzince drugie 15 km. do domu wydaje się drobną przejażdżką. Szkoda tylko, że moich rodziców czeka tyle wzniesień po drodze.


Kategoria 0-49 km, Z dzieckiem


  • DST 22.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 13.20km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Chariot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Dębowiec

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

Druga moja wycieczka przebiegała tak jak poprzednio dróżkami niedostępnymi dla samochodów. Pod kolejkę na Szyndzielnię można się dostać ścieżkami rowerowymi, a na sam Dębowiec po części kamienistą i trawiastą drogą - dosyć stromą ale jeszcze jestem leciutka (8kg.) więc tatuś dał sobie radę.

Tak przyjemnie kołysało, że zasnęłam

ale jak to zwykle bywa gdy tylko pojazd się zatrzymał głowa mi się podniosła.
Chwilkę posiedzieliśmy na polanie pod schroniskiem skąd roztacza się piękny widok na Bielsko-Białą i Magurkę Wilkowicką. W dół po wertepach zjeżdżaliśmy bardzo ostrożnie i po wyjechaniu na asfalt nie pomknęliśmy w stronę domku, lecz na lotnisko do "Zajazdu po strusiem". Tata chwilkę odpoczął, a ja na rękach mamusi z zainteresowaniem oglądałam strusie, wielbłądy. zebry, kozy i inne zwierzęta mieszkające w tym miejscu. Do domu dotarliśmy bardzo późno w porze mojej kąpieli. Nie pozostało mi nic innego jak się umyć i położyć spać.


Kategoria 0-49 km, Z dzieckiem