Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:338.80 km (w terenie 8.60 km; 2.54%)
Czas w ruchu:15:36
Średnia prędkość:20.63 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:4043 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:67.76 km i 3h 54m
Więcej statystyk
  • DST 118.00km
  • Czas 05:12
  • VAVG 22.69km/h
  • Podjazdy 1033m
  • Sprzęt mERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kreska na mapie

Niedziela, 30 sierpnia 2015 · dodano: 01.09.2015 | Komentarze 1

Tego dnia wyjątkowo wybrałem się na rower z bratem. Co więcej on jechał na moim rowerze, a ja starej poczciwej stalówce. Z racji, iż była to niedziela postanowiliśmy jechać głównymi drogami. Chyba tylko w ten dzień tygodnia warto wybierać główne ciągi komunikacyjne - kiedy indziej ruch pojazdów jest zbyt duży. Cel był szczytny i wymagający - przełęcz Glinne. Ponadto wymyśliłem sobie, że będzie to dobry cel aby Kacper przekroczył magiczną barierę 100km. pokonanych jednorazowo na dwóch kółkach. Niestety to się nie udało. Brakło mu 9km i nie czuł potrzeby dokręcania do setki - widocznie przyjdzie na to jeszcze czas. Na polsko-słowacką granicę, tj 45km. dojechaliśmy bez najmniejszej choćby przerwy z dobrą średnią 23km/h. Byłem pozytywnie zaskoczony kondycją fizyczną brata. Ostatni podjazd pod przełęcz cisnął początkowo tak mocno, że myślałem, że moja duma zostanie urażona i Go nie dogonię. Jednak coraz większe nachylenie terenu oraz prażące słońce zrobiły swoje i ten podjazd należał do mnie :) Węglowa kolarzówka musiała uznać wyższość bardziej doświadczonej stalówki :) Na przełęczy zrobiliśmy krótki odpoczynek, po czym już bez wysiłku zjechaliśmy tą samą trasą do Żywca gdzie w Parku Habsburgów odnaleźliśmy cień i zjedliśmy zimniutkie lody. Po uzupełnieniu wodą bidonów można było wracać do Bielska. Tutaj zostawiłem Kacpra pod domem, a sam pojechałem do teściów na obiad, przekraczając tym samym - dla mnie już nie tak magiczną - barierę stu kilometrów.






Kategoria 100-199 km, Szosa


  • DST 17.00km
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jazda serwisowa

Poniedziałek, 24 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 0

Przejazd mający na celu wychwycenie co w rowerze trzeszczy i ewentualnie innych niedogodności. Po powrocie przesmarowane stery, podregulowana tylna przerzutka.


Kategoria 0-49 km, Szosa


  • DST 135.00km
  • Czas 06:10
  • VAVG 21.89km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Podjazdy 2025m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wokół Beskidu Małego

Niedziela, 16 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 1

Naprawdę niezła wyrypa z Jakubami. Chłopaki znają okoliczne tereny jak mało kto i celem wycieczki nie było jedynie objechanie masywu górskiego ale zaliczenie przy okazji jak największej liczby podjazdów. A jak wiadomo podjazdy to kwintesencja kolarstwa szosowego, a więc wszystko było jak najbardziej na miejscu. Dla mnie osobiście wypad był również testem nowego roweru. Z przebiegu testu jestem zadowolony. Jazda na sprzęcie ważącym ok. 7kg to jazda lekka, zwinna i przyjemna. Myślę, że 134km zrobione jako pierwsza jazda dobrze wróży na przyszłość i w przyszłości pobije na nim swoje rekordy - odległościowe, szybkościowe...

Jeszcze zamknięta dla ruchu pojazdów samochodowych droga w okolicach zalewowych, tj na wschód od Świnnej Poręby to obecnie jedna z najlepszych tras szosowych jaką kiedykolwiek jechałem - extra nawierzchnia, zerowy ruch kołowy, piękna okolica:




W Suchej Beskidzkiej dopadła nas ulewa. Na szczęście nie zdążyliśmy zmoknąć i zanim rozpadało się na dobre zdążyliśmy się schronić pod parasolami punktu gastronomicznego, który podawał wszelkie wariacje kababowe. Oprócz tradycyjnych wyborów jak poziom ostrości kebaba można było wybierać niekończące się wariacje praktycznie 4 składników, m.in. kebab z samym mięsem, kebab wegetariański, kebab z frytkami, same frytki, to wszystko w bułce lub naleśniku itp, itd. Po tych kulinarnych doznaniach kiedy przestało padać ruszyliśmy dalej. Nie na długo jednak bo zaraz znów zaczęło kropić i zrobiliśmy kolejną przerwę pod jakimś daszkiem. Gdy w końcu naprawdę deszcz odszedł w nieznane ruszyliśmy po mokrych asfaltach (ratując się początkowo jazdą po suchych chodnikach z kostki brukowej) w dalszą drogę. Od tego momentu zaczął się festiwal podjazdów, pośród których bezsprzecznym zwycięzcą był podjazd pod Czeretnik (pasmo pewelskie). Poniższe zdjęcie doskonale obrazuje stan kolarza, który wyjechał na przełęcz :) Maksymalne nachylenie na 100m.- 20,7%





Po dojeździe do Bielska-Białej ja pognałem w stronę domu a chłopaki do siebie - tym samym liczba przejechanych kilometrów nam się wyrównała - ja przecież dojeżdżałem do nich rano.


Kategoria 100-199 km, Szosa


  • DST 60.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 25.00km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Podjazdy 985m
  • Sprzęt Kellys
  • Aktywność Jazda na rowerze

Osaczony

Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 15.08.2015 | Komentarze 0

Dziś szosowa rundka w kierunku Żywca. Gdy przyszło mi wracać w stronę domu nad Bielskiem krążyła burza, a w Lipowej gdzie się znajdowałem było suchutko. Serce ciągnęło do domu ale rozum podpowiadał co innego. Gdy ta gdybałem gdzie pokierować swoje dwa kółka zaskoczenie przyszło zza pleców. Deszcz nadszedł od strony Beskidu Żywieckiego. Ucieczka do B-B okazała sie dobrym pomysłem i wygrałem z goniąca mnie chmurą moknąc jedynie troszeczkę co w gruncie rzeczy było nawet przyjemne.



Kategoria 50-99 km, Szosa


  • DST 8.80km
  • Teren 8.60km
  • Czas 01:50
  • VAVG 12:30min/km
  • Aktywność Bieganie

Televrin

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 10.08.2015 | Komentarze 0

Najwyższy wierzchołek wyspy Losinj w Chorwacji, gdzie spędzałem urlop, kusił mnie swoją "najwyższością" (588 m.n.p.m.) podczas każdego wyjścia na plażę, czy spacerach po okolicy.


W końcu pewnego pięknego słonecznego i wietrznego dnia rodzinkę wysłałem na plaże a samemu poszedłem "wbiegać" na szczyt. Owo bieganie przeplatane było marszem na tyle często, że trudno nazwać je prawdziwym biegiem. Szlak prowadzący na szczyt jest stromy, a podłoże po którym się idzie wymaga twardych butów trekingowych a nie miękkich adidasków.


Widoki, które rozpościerają się dookoła, gdy tylko opuści się granicę lasu zapierają dech w piersiach. Momentami rezygnowałem z biegu tylko dlatego, że idąc można było uważniej patrzeć w dal.






Niestety to wyjście zakończyło moje bieganie w Chorwacji. Naciągnąłem jakieś ścięgno przy prawym kolanie i kolejna próba biegu trwała jedynie 5km. i przerywana była chodem z powodu bólu. 


Kategoria biegiem