Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 144244 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
  • DST 21.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt mERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybkie rozprostowanie kości

Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 1

Szybki szosowy wypad przed pracą na przeł. Przegibek. Niestety z własnej formy nie jestem zadowolony. Co prawda do celu dojechałem spod domu tradycyjnie poniżej pół godziny (26min.) ale z językiem na wierzchu. Trzeba się wziąć za siebie! Najszybszym odcinkiem na trasie okazała się nie trasa z przełęczy, a krótki odcinek o nachyleniu 13 procent przy kościele w Lipniku. Bez pedałowania, na luzie 66km/h.


Kategoria 0-49 km, Szosa


  • DST 20.50km
  • Czas 01:34
  • VAVG 13.09km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Chariot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka po buty

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · dodano: 19.04.2013 | Komentarze 0

Wreszcie nastała wiosna. Na zewnątrz bardzo gorąco, a w mojej szafie nadal jedynie zimowe buciory. Zaproponowałamm więc rodzicom alby po letnie buciki podjechać rowerami. I to zdrowiej i przyjemniej. Na shoping wybraliśmy się do Sfery ale żeby nie było za łatwo pojechaliśmy okrężną drogą. Trasę wymyślił oczywiście tato i nie byłby sobą gdyby nie prowadziła ona po licznych wzniesieniach. Ale co mi tam... ma siłę by mnie ciągnąć - jego sprawa. Z drugiej strony, taki urok Bielska - wszedzie pod górkę. Co do samej jazdy...zresztą nieważne - jazda jak jazda, trochę dziurawo po zimie. Najważniejsze, że ze sklepu nie wyszłam na pusto - ostatecznie wybrałam sobie dwie pary ślicznych dziewczęcych bucików.




Kategoria 0-49 km, Z dzieckiem


  • DST 34.00km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 18.55km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Sprzęt KTM /SPRZEDANY/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skrzyczne zimą

Poniedziałek, 25 marca 2013 · dodano: 02.04.2013 | Komentarze 2

Tego dnia nic nie zapowiadało aktywnego wypoczynku. Siedziałem sobie leniwie w pracy aż w pewnej chwili kolega Jakubiszon opublikował na FB post z informacją, iż właśnie wyrusza na podbój najwyższej góry w Beskidzie Śląskim. Wyzwanie tym większe, że na zewnątrz śnieg i mróz. Co prawda kalendarzowo mieliśmy już wiosnę ale warunki w tym roku są najbardziej zimowe właśnie po ustaniu kalendarzowej zimy. Szybka konwersacja na temat przebiegu trasy i umówiliśmy się, że złapie Go gdzieś w trasie. Zanim zamknąłem sprawy służbowe, dotarłem do domu i przygotowałem się do wyjazdu minęło tak wiele czasu, że aby dogonić Kubę musiałem pomóc sobie z dojazdem samochodem. Autem dotarłem do Buczkowic i stamtąd już właściwym środkiem lokomocji do Lipowej. Tam czekał na mnie Jakub. W kierunku Ostrego jechaliśmy już razem. Początek drogi był idealny. Twardy śnieg przykrywał asfaltową drogę.

Niestety szybko jedyną opcją aby posuwać się do przodu było korzystanie z śladu po aucie terenowym. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie głębokość owej rynny. Uniemożliwiała płynną jazdę, gdyż haczyło się pedałami o jej krawędzie. Odpychając się często nogami wymyśliliśmy nawet nazwę dla takiej jazdy: Bike-walking. Poza tą rynną śnieg był zbyt miękki.

Dalszą drogę skracaliśmy sobie przecinając "asfaltową" serpentynę ostro pod górę...

... lub wsiadaliśmy na rowery gdy pozwalała na to droga. W pewnym momencie chyba za szybko darłem pod górę bo zdjęcie cyknął mi fotoradar :)

Pod koniec trasy prowadził nas niebieski szlak turystyczny. Na tym odcinku sporo było nawianego śniegu, szło się ciężko za to widoki były cudowne.

Do schroniska doszliśmy mocno przewiani. W zasadzie to dojechaliśmy bo ostatnie metry pokonaliśmy w siodle! Kominek w środku bardzo się przydał.


Przy grzanym piwku obmyśliliśmy dalszy plan. Zrezygnowaliśmy co oczywiste w tych warunkach i o tej godzinie z jazdy przez Malinowską Skałę i postanowiliśmy zjechać trasami narciarskimi z Małego Skrzycznego pod Golgotę.

Była prawie 17:00, a więc po zamknięciu tras dla narciarzy. Stok był świeżo wyratrakowany i po tzw. sztruksie jechało się genialnie. Kuba najpewniej mocno żałował, że jego rumak na tarczowych hamulcach stoi z przyczyn technicznych w domu, a On ma pod palcami nacisk jedynie v-breaków. Z tej przyczyny nie odważył się rozwijać wyższych prędkości. A szkoda bo jazda 50-60km/h po białym stole, na którym każdy ruch kierownicą groziłby spektakularną glebą powoduje cudowny skok adrenaliny. Przy niższych prędkościach można było z kolei fajnie zarzucać "dupcią" blokując tylne koło. Zatem rozwiązanie jest jedno-naprawiaj bike'a i powtarzamy!!! ;)
Do Buczkowic jechaliśmy pod wiatr i był to chyba najcięższy odcinek w siodle. Przy moim aucie się rozstaliśmy, choć miałem dużą chęć wracać do Bielska rowerem, tym bardziej, że wytrenowany kolega narzucał fajne tempo.
<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/qx_K2dP08lE"> <embed src="http://www.youtube.com/v/qx_K2dP08lE" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object><br>




  • DST 15.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 11.25km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Chariot
  • Aktywność Jazda na rowerze

Marcowa wycieczka

Niedziela, 17 marca 2013 · dodano: 20.03.2013 | Komentarze 0

Po raz pierwszy w 2013r. rodzice założyli dyszel do mojego wózka-przyczepki i podpięli ją do roweru. Pojechaliśmy pod kolejkę na stoku Dębowiec zobaczyć jakie są warunki narciarskie. Pogoda była jeszcze zimowa więc mój bolid był szczelnie zamknięty i chronił mnie przed wiatrem.


Kategoria 0-49 km, Z dzieckiem


  • DST 46.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 28.75km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt mERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy wyjazd w nowym roku

Czwartek, 31 stycznia 2013 · dodano: 02.02.2013 | Komentarze 1

Ostatni dzień stycznia. Za oknem od wczoraj wiosna! Temperatura +6. Śnieg znika w zatraszającym tempie. Postanowiłem w końcu założyć, zakupione ponad miesiąc wcześniej skórzane SIDIki i wpiąć je w zamontowane w kolarce LOOKi. (Koszt używanego "zestawu", uwaga...29zł.[allegro])

Wrażenia z jazdy w zatrzaskach mam po tych paru kilometrach bardzo pozytywne. Czuć przypływ efektywności pedałowania.
O samej trasie nie ma co pisać. Ot krótka pętelka w raczej płaskim terenie. Dużą niedogodnością była woda z topniejących śniegów, płynąca ulicami. Gdy wyprzedzały mnie samochody dosłownie czułem piasek na zębach. Do domu dotarłem więc mocno przemoczony mimo świecącego słońca. Szkoda, że czasowo nie mogłem sobie pozwolić na więcej, bo mimo niedogodności było bardzo przyjemnie.



P.S. Do wpisu dodałem 10km. zrobione 2 tyg wcześniej na góralu w warunkach śniegowych i powiększyłem odpowiednio czas jazdy. Ponadto ciekawostką jest wskazanie licznika na zdj. powyżej (0km/h). Otóż jechałem wtedy z górki...ach te bezprzewodowe liczniki.


Kategoria 0-49 km, Szosa


  • DST 26.00km
  • Teren 14.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 13.00km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Sprzęt KTM /SPRZEDANY/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Coś NAJ na koniec świata

Czwartek, 20 grudnia 2012 · dodano: 20.12.2012 | Komentarze 4

Tak się szczęśliwie złożyło, że ostatni dzień przed zapowiadanym końcem świata wypadł mi wolny od pracy. ALLELUJA! Co więcej był on słoneczny. CHWALMY PANA! Takiego dnia trzeba wręcz było zrobić coś extra. Niestety byłem po nocce i na zegarku już dwunasta. Do zmroku więc jakieś 3 godziny i jeszcze można zrobić coś NAJ. Na przykład zaliczyć NAJwyższy szczyt. Padło na pobliski Beskid Mały i jego niewybitny Czupel (933m. n.p.m.)
Szybkie śniadanie, zamocowanie kamery do kierownicy i w drogę. Na przeł. Przegibek melduję się tradycyjnie w pół godziny o 13:30.



Żeby dostać się na Magurkę wybrałem szlak narciarski. Dzień wcześniej jechał tędy Jakubiszon i teraz widziałem na śniegu zmrożone ślady jego opon. Po twardym śniegu jechało się znośnie. Wjeżdżając w podszczytowe partie góry ukazywały się okryte mgłą doliny - przepiękny widok. Na tak niewysokim wierzchołku jakim jest Czupel można było odnieść wrażenie, że jest się na dachu świata

Widok w stronę Hrobaczej Łąki:

Widok na Wschodnią część Beskidu Małego:

Królowa Beskidów i Tatry w oddali:

Magurka Wilkowicka:

Skrzyczne:


Wyjeżdżając z domu nie spodziewałem się widoku tylu NAJów :) Stałem na najwyższym szczycie B.Małego. Na wyciągnięcie ręki był najwyższy szczyt B.Ślaskiego. W oddali górowała królowa B. Żywieckiego, a za nią dostrzec można było najwyższe szczyty Tatr!

Zjeżdżając w dół zrezygnowałem z pomysłu wypicia herbatki z wkładką w schronisku i pomknąłem czerwonym szlakiem w stronę Bielska zbliżając się nieubłaganie w osadzoną w dolinie mgłę.

<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/Q5OgjVm9fgU"> <embed src="http://www.youtube.com/v/Q5OgjVm9fgU" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object><br>


Kategoria 0-49 km, Beskid Mały, MTB


  • DST 87.00km
  • Czas 03:29
  • VAVG 24.98km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt mERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Repair tour

Środa, 21 listopada 2012 · dodano: 21.11.2012 | Komentarze 3

Jaka jest podstawowa wada oddawania auta do mechanika zamiast naprawienia usterki samemu? Koszt robocizny oczywiście. A czy są jakieś zalety? Tak! Wolny czas! I tak oto za 100zł miałem na tyle wolnego czasu aby zrobić pętelkę przez narciarskie kurorty: Szczyrk i Wisłę. O 9:30 mgła zakrywała Bielsko i odpuściła dopiero w Szczyrku. Przez tą miejscowość jechało się najprzyjemniej ze względu na pogodę właśnie.



Po drugiej stronie przełęczy niestety znów zrobiło się szaro i zimno. Na Salmopol wyjątkowo ciężko mi się wjeżdżało. Przyzwyczajony do przełożeń w góralu marzyłem o dodatkowej tarczy z przodu. Ale...przynajmniej byłem niejako zmuszony do szybszej jazdy.





Zjazd długi i przyjemny - nawet oczy mi łzawiły ale to chyba nie z powodu wzruszenia, a braku okularów. W Wiśle i Ustroniu celowo troszkę pobłądziłem po ścieżce rowerowej wdłóż Wisły, niestety często ją opuszczając ze względu na brak asfaltu. Chciałem sprawdzić jej stan pod kątem przyszłych przejażdżek z przyczepką rowerową. Ciekawym miejscem był podwieszony most na Wiśle na szlaku rowerowym:


W gęstej mgle jazda po ruchliwych drogach nie należała do najbezpieczniejszych.


Zmarznięte palce w dłoniach odzyskały ciepło dopiero w Górkach Wlk. Stamtąd pojechałem pozostałościami asfaltowej drogi przez las do Jaworza Nałęże, mijając ciekawostkę przyrodniczą: stary dąb szypułkowy o obwodzie 705cm. i wys. 22m. ustanowiony pomnikiem przyrody w 1954r. Asfalt na tym odcinku jest w opłakanym stanie, a od końca zabudowań nie ma go wcale. Z Jaworza do Bielska jest już "z górki". Wstąpiłem do domu na obiad i akurat autko było do odbioru.


<object width="100%" height="450"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/YA5-jefyS5U"> <embed src="http://www.youtube.com/v/YA5-jefyS5U" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="100%" height="450"></embed></object>&feature=g-upl


Kategoria 50-99 km, Szosa


  • DST 48.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 16.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt KTM /SPRZEDANY/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gaiki do znudzenia.

Piątek, 16 listopada 2012 · dodano: 19.11.2012 | Komentarze 1

W poprzednim tygodniu wybrałem się na szybką przejażdżkę na pobliskie wzniesienie nazwane krótko: Gaiki. Zjeżdżając w dół czerwonym szlakiem wpadłem na pomysł sfilmowania tego zjazdu dzień po dniu z różnych ujęć kamery. I tak o to powtórzyłem ten zjazd jeszcze trzykrotnie z kamerą na kasku, ramie, kierownicy...
Niestety z efektu nie jestem zbytnio zadowolony. Startowałem z domu codziennie po 15:00 więc zjeżdżałem w kiepskich warunkach oświetleniowych. Ujęcie które miało być najlepsze - z amortyzatorem na pierwszym planie, pominąłem w filmiku gdyż amortyzator wypuścił z siebie powietrze i jechałem na sztywno. Ponadto przy ostatnim zjeździe poczułem, że znudził mi się ten szlak :( A tak go lubiłem. Na szczęście równie ciekawych zjazdów w beskidach nie brakuje więc nie ma się czym przejmować!

<object width="425" height="350"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/O9BxYLjMjBw"> <embed src="http://www.youtube.com/v/O9BxYLjMjBw" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>&feature=plcp


Kategoria 0-49 km, Beskid Mały, MTB


Kręcenie nie tylko korbą

Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 06.11.2012 | Komentarze 0

Na niedzielne popołudnie planowałem test nowego zakupu, a mianowicie nakręcenie parę scenek kamerką GoPro. Nie przypuszczałem , że dzień wcześniej najdzie mnie ochota na reaktywowanie dawno nie używanej kolarzówki. W efekcie test miałem podwójny: kamery i nowego/starego roweru.
Obydwa sprzęty spisały się znakomicie, a efekt możecie zobaczyć poniżej.
Co do samego wyjazdu to przeciąłem na wylot zachodni Beskid Mały, czyli pokonałem w te i z powrotem przełęcz Przegibek. W jakim czasie nie wiem - brak licznika, ponadto częste postoje na chwytanie ciekawych ujęć.


Kategoria 0-49 km, Szosa


  • DST 25.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 15.96km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt KTM /SPRZEDANY/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdążyć przed zimą

Piątek, 26 października 2012 · dodano: 28.10.2012 | Komentarze 0

Skuszony potrzebą zakupu świeżego chleba z samego rana, wyruszyłem okrężna drogą do piekarni. Na weekend zapowiadali zimowe warunki i rzeczywiście pierwsze oznaki zimy już były - dosyć mroźne powietrze, choć temperatura na plusie.

O wyjeździe na Magurkę Wilkowicką, asfaltem od strony Wilkowic nie ma co pisać. Stromo jak cholera! Za każdym zakrętem kolejny podjazd i tak prawie bez końca - przynajmniej takie odnosi się wrażenie jeśli przez ostatni miesiąc się leniuchowało.
Z Magurki zjechałem niebieskim szlakiem na przeł. Przegibek i wrażenia mam takie, że następnym razem wybiorę jakikolwiek inny (najpewniej narciarski) bo mnogość i wielkość kamieni na tym odcinku jest wręcz nieprzyjemna.

Od przełęczy zaczęła się trasa, do której już nie mogę się przyczepić bo bardzo lubię wyjazd na Gaiki. Nawet totalny brak rozeznania w podłożu z powodu grubej warstwy liści bardziej mnie ciekawił niż niepokoił.


Zjazd do straconki to przyjemność sama w sobie. W połowie trasy po wyjechaniu na szeroki odcinek drogi należy uważać by nie przegapić kontynuacji czerwonego szlaku. Szlak odchodzi wąską ścieżką w prawo i od tego miejsca podwaja się przyjemność zjazdu.

Po powrocie zjadłem śniadanie z chrupiącym pieczywem w roli głównej i obserwując słoneczko za oknem mogłem spokojnie stwierdzić, że zima jeszcze nie nadeszła. Do czasu...


Kategoria 0-49 km, Beskid Mały, MTB