Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 144244 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

misja maraton

Dystans całkowity:487.50 km (w terenie 123.00 km; 25.23%)
Czas w ruchu:46:05
Średnia prędkość:9.46 km/h
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:12.83 km i 1h 21m
Więcej statystyk
  • DST 10.40km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 7:01min/km
  • Aktywność Bieganie

Łysa Góra

Piątek, 13 maja 2016 · dodano: 14.05.2016 | Komentarze 0


Kategoria misja maraton


  • DST 9.20km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 6:31min/km
  • Aktywność Bieganie

Powrót przez góry

Czwartek, 5 maja 2016 · dodano: 06.05.2016 | Komentarze 0


Kategoria misja maraton


  • DST 15.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 7:20min/km
  • Aktywność Bieganie

śniegowe zaskoczenie

Niedziela, 24 kwietnia 2016 · dodano: 24.04.2016 | Komentarze 0

24 kwietnia. Temperatura z dnia na dzień spadła do niemal 0 stopni celcjusza. W mieście padał deszcz, a w górach pruszyło śniegiem. Wiadomo więc, że lepiej było pójść pobiegać w góry.




Kategoria misja maraton


  • DST 8.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:54
  • VAVG 6:45min/km
  • Aktywność Bieganie

Pierwszy raz w nowych butach

Poniedziałek, 18 kwietnia 2016 · dodano: 21.04.2016 | Komentarze 0


Kategoria misja maraton


  • DST 8.20km
  • Czas 00:46
  • VAVG 5:36min/km
  • Aktywność Bieganie

O suchym pysku

Czwartek, 14 kwietnia 2016 · dodano: 21.04.2016 | Komentarze 0

Rzako kiedy biegam na czczo. Teraz tak jakoś wyszło i w sumie to dobrze, że zebrałem się wczesnym rankiem bo ok 10:00 nadeszły chmury i nastał deszczowy czas.


Kategoria misja maraton


  • DST 42.20km
  • Czas 03:59
  • VAVG 5:39min/km
  • Temperatura 12.0°C
  • Aktywność Bieganie

MARATON w Dębnie

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 21.04.2016 | Komentarze 2

W końcu nastał wyczekiwany od ponad dwóch miesięcy dzień - dzień kiedy miałem wystartować w swoim pierwszym maratonie. Przygotowywałem się sumiennie cały...miesiąc wg planu na złamanie 4godz! Końcem stycznia kiedy podjąłem decyzję o starcie rozpocząłem intensywne treningi. Niestety nieprzyzwyczajony do biegania organizm szybko odmówił współpracy. Początkiem marca po wybieganiu ok 60km. tygodniowo zaprotestowała przesilona pięta w prawej nodze. 20.03. miałem pobiec półmaraton wokół J.Żywieckiego więc odstawienie treningów troszkę mnie martwiło, tym bardziej, że byłem nastawiony na pobicie zeszłorocznego wyniku. Na szczęście byłem w stanie jeździć na rowerze więc mogłem utrzymywać pewien stopień aktywności. Po zaliczeniu półmaratonu ból pięty został zastąpiony przez długotrwały skurcz prawej łydki. Po dwóch dniach próbowałem to rozbiegać i był to jedyny bieg przed maratonem. Na sam koniec jeszcze zapalenie gardła. Cały marzec przeleżany - niezła taktyka treningowa przed zawodami :) Początkiem kwietnia pogoda dopisywała. Po całym dniu podróży, nocy spędzonej na pryczy w szkolnej sali, stanąłem w końcu na lini startu. Nawet rozgrzewka była taka jakaś niemrawa. Trochę żałowałem, że jestem tu by jedynie zdołać dobiec do mety. Jednak gdy tylko 2500tyś osób ruszyło, atmosfera biegu się udzieliła, ponadto znalazłem pacemakera biegnącego na 4 godziny, postanowiłem zawalczyć o ten czas. Przez 20 km biegło mi się całkiem lekko. Tutaj zdublował mnie zwycięzca zawodów - Kenijczyk. Tempo było wolniejsze od półmaratonowego. Zastanawiałem się nawet czy nie przyspieszyć ale powstrzymywałem się chcąc zostawić sobie siły na trzydziesty kilometr, tj walkę z osławioną ścianą. Dzięki temu, że wytrwałem w planowym tempie ściana mnie nie dopadła. Co więcej na 31 kilometrze zostawiłem pacemakera z tyłu i pognałem po lepszy czas. Cóż...sił starczyło na 2-3 kilometry po czym znów widziałem jego plecy. Od 35 km błagałem w myślach aby zwolnił. Skorzystałem z punktu medycznego zmrażając obolałą łydkę i kolano. Niektórzy mieli gorzej - jednych zabierała karetka pogotowia, inni srali po krzakach, leżeli przy drodze itp., itd. Do 41 kilometra chyba cichutko popłakiwałem z bólu ale biegłem dalej. Ostatni kilometr leciałem na pełnej piździe krzycząc - pacemaker zniknął mi z oczu i sądziłem, że się nie uda, że nie złamię tych cholernych 4 godzin. Metę przekroczyłem gdy zegar wskazywał 4h46sek. - qrwa - pomyślałem - było tak blisko - ale zaraz, zaraz - to jest czas dla zawodnika który przekroczył linie startu wraz z wystrzałem pistoletu startowego. Zanim ja doczłapałem do startu minęło wiele sekund,  a to oznacza... przyszedł SMS - "Gratulujemy ukonczenia...Twój czas to 3:59:06". Miałem prawie minutę zapasu. YEAH! Udało się!








Kategoria misja maraton, zawody


  • DST 8.10km
  • Czas 00:49
  • VAVG 6:02min/km
  • Aktywność Bieganie

rozbieganie

Wtorek, 22 marca 2016 · dodano: 23.03.2016 | Komentarze 0

Podobno na zakwas najlepszy jest zakwas. A zakwasy owszem mam po niedzielnym biegu - o dziwo dzisiaj biec się jakoś dało, a z chodzeniem jest gorzej.


Kategoria misja maraton


  • DST 21.10km
  • Czas 01:44
  • VAVG 4:55min/km
  • Aktywność Bieganie

Żywiecki półmaraton

Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 26.03.2016 | Komentarze 0

Na te zawody pojechałem z mieszanymi odczuciami. Z jednej strony miałem wielką chęć poprawić wynik sprzed roku i do niedawna czułem, że wszystko jest na dobrej drodze bo przez miesiąc trenowałem sumiennie, później jednak z powodu kontuzji zrobiłem sobie dwutygodniową przerwę i poczucie pewności dobrego wyniku odeszło. Tak więc z linii startu ruszyłem z myślą, ze bieg ten traktuje jako zwykły trening pod maraton, który juz za dwa tygodnie. Jednak już na pierwszych kilometrach zauważyłem gościa z napisem na koszulce informującym o tym, że biegnie na wynik 1:45. Upewniłem się, że On na serio pełni rolę pacemakera i w głowie pojawiła się myśl aby osiągnąć ten czas bo to będzie całe 5min. lepiej niż przed rokiem. Udało się i dobiegłem razem z nim na metę. Zresztą chyba nie ja jeden zawdzięczam Mikołajowi (tak ma na imię) pomoc w osiągnięciu wyniku. Większa część trasy biegło mi się całkiem lekko. Tempo narzucone przez Mikołaja było całkiem znośne. Miałem nawet siłę na luźne rozmowy z nim lub towarzyszącymi mu Magdaleną i Mateuszem. Dopiero na podbiegach w końcowej fazie pętli wokół jeziora zrobiło się gorzej. On tempo utrzymywał, a ja zostawałem z tyłu. Nadrabiałem na szczęście na zbiegach. Ostatni podbieg pod Bułgarowską Górę trochę mnie załamał. Straciłem do Mikołaja i towarzyszącej mu Magdaleny sporo metrów. Byłem przekonany, że nie uda mi się nadrobić straty. Jednak znowu okazało się, że z górki potrafię szybciej. Dopadłem go na płaskim kilkusetmetrowym odcinku przed metą. Moja prawa łydka wprost pękała przy każdym tupnięciu stopą o podłoże zdołałem utrzymać tempo. Dobiegłem na metę z wynikiem 1:44:54. Po zatrzymaniu się nie mogłem zrobić kolejnego kroku. Jakoś jednak dotarłem do samochodu aby się ubrać, na halę aby coś zjeść, a na koniec załapałem się nawet na masaż. Teraz gdy piszę ten tekst zakwasów już prawie nie ma, a chęć sprawdzenia siebie na kolejnych zawodach jest coraz większa.






Kategoria misja maraton, zawody


  • DST 20.70km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 6:02min/km
  • Aktywność Bieganie

Dystans półmaratonu w nocnych, mglistych warunkach

Środa, 9 marca 2016 · dodano: 10.03.2016 | Komentarze 0


Kategoria misja maraton


  • DST 9.80km
  • Czas 00:57
  • VAVG 5:48min/km
  • Aktywność Bieganie

po samochód

Poniedziałek, 7 marca 2016 · dodano: 07.03.2016 | Komentarze 0


Kategoria misja maraton