Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 144244 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:328.20 km (w terenie 125.00 km; 38.09%)
Czas w ruchu:21:53
Średnia prędkość:14.54 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:8157 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:27.35 km i 1h 59m
Więcej statystyk
  • DST 23.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 12.11km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 1020m
  • Sprzęt TREK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Boksery

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 2

Wieczorny wypad na Magurkę i poszukiwanie słynnych boxerów. Na szczęście spotkałem na szczycie endurowca, który mnie poprowadził mieszanką boxera drugiego z trzecim. Po emocjonującym zjeździe podjechałem jeszcze w stronę Rogacza aby zjechać trasą zawodów Enduro Trails. Naprawdę szacun dla tych co zjeżdżają te wszystkie ciasne agrafki, ścianki i hopy. Ja tam pewniej się czuje podczas niższych lotów (patrz zdjęcie :). ale przyznać muszę, że przejazd tymi trasami to spora dawka zabawy z adrenaliną. Najbardziej przypadły mi do gustu szybkie dolne odcinki!



Kategoria 0-49 km, Beskid Mały, MTB


  • DST 60.50km
  • Czas 02:24
  • VAVG 25.21km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 1026m
  • Sprzęt mERIDA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pachnąca przejażdżka

Piątek, 1 maja 2015 · dodano: 01.05.2015 | Komentarze 0

Zaczął się długi weekend majowy. 1Maja oboje z żoną mieliśmy wolne - postanowiliśmy spędzić ten dzień aktywnie i ciekawie czyli na jakiejś górskiej przechadzce. Od rana jednak pogoda nie zachęcała do wychodzenia z domu. Poszliśmy zatem tylko na krótki spacer do lasu w okolicach przełęczy Przegibek. Pomyślałem, że skoro pogoda jest barowa to chociaż napiję się w "Gawrze" najlepszego w miarę ogólnodostępnego lanego piwa, tj Brackiego. Jednak na spacerze - mimo wymyślanych przez córkę zabaw typu gonienie między drzewami udając małpę - zmarzłem na tyle, że odeszła mi ochota na zimne piwo. Po powrocie do domu, zjedzeniu obiadu czułem taki niedosyt ruchu oraz tego konkretnego browaru, że postanowiłem połączyć jedno z drugim i mimo dżdżystego deszczyku na zewnątrz przebrałem się w kolarskie ciuchy i wsiadłem na szosę. Jako, że deszcz był na tyle niewielki postanowiłem zaliczyć jeszcze jedną przełęcz, która z racji odległości od Bielska nabije mi troszkę kilometrów do kolarskiej statystyki. Na Salmopol jednak nie dojechałem, gdyż za centrum Szczyrku zaczęło padać na tyle mocno, że zwyczajnie mi się odechciało. Wróciłem i początkowo sądziłem, że wszystko świetnie się układa, gdyż w Buczkowicach prawie nie padało.

Wszystko zmieniło się diametralnie gdy dojechałem do jeziora Żywieckiego. Tam waliło żabami, że hej! Stwierdziłem jednak, że skoro zmierzam w stronę domu to co za różnica jak jest pogoda. Aura nie przeszkadzała również urlopowiczom w domkach wokół jeziora. Całą drogę towarzyszył mi zapach potraw przyrządzanych na grillach w ogrodach przy dosłownie każdej posesji. W czasie podjazdu na Przegibek rozgrzałem sie na tyle, że wcale nie przeszła mi ochota na Brackie. Aby za długo nie siedzieć i się nie wychłodzić zamówiłem małe (0,33l).


Zjazd z przełęczy w deszczu i po mokrej nawierzchni był cholernie nieprzyjemny. Buty przemoczyłem doszczętnie. Ale najważniejsze, że i mięśnie i podniebienie zaspokojone!


Kategoria 50-99 km, Szosa