Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 144244 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
  • DST 65.00km
  • Teren 55.00km
  • Czas 05:20
  • VAVG 12.19km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Podjazdy 2277m
  • Sprzęt TREK
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leskowiec x2 poproszę

Niedziela, 31 maja 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 0

Wreszcie mój rodzinno-pracowo-rozrywkowy grafik ułożył się tak, że mogłem się wybrać na całodniową wyrypę z kumplami. Kuba zaproponował Wschodnią część Beskidu Małego. Miejsce bardzo mi odpowiadało. Przed laty eksplorowaliśmy mocno te tereny i wspominam je bardzo przyjemnie. Wartałoby więc powtórzyć trasy w tamtych stronach. Z Karelem i Maxem byliśmy umówieni u Kuby właśnie. Na miejsce dojechałem z Bielska samochodem. Asfalt opuściliśmy już w Andrychowie i odtąd nie było go już wcale. Trasa przez trzy Bliźniaki (wiem jak to brzmi ale przekonajcie się sami- są trzy, a nie dwa wzniesienia) okazała się mniej zajefajna niż ją wspominałem - single jakieś krótkie podjazdów za dużo (widać przez te lata poznałem trasy bardziej atrakcyjne i to miejsce na tej atrakcyjności straciło). Jednego nie można Bliźniakom zarzucić - jak na góry o wysokości pięciuset kilku metrów mają cholerne wzniesienia!


Po zjechaniu do cywilizacji, uzupełnieniu w sklepiku kalorii wjechaliśmy niemalże od razu w teren, na żółty szlak, który miał nas wyprowadzić na Leskowiec. Podjazd długi aczkolwiek ciekawy. Początkowo walka z błotną breją, po drodze ciekawe formacje skalne, na których troszkę się pobawiliśmy, końcówka wyjezdna ale wymagająca.




Przy schronisku zrobiliśmy dłuższą przerwę, w trakcie której zjedliśmy ponoś najlepszy żurek w okolicy (na pewno treściwy - nawet w wersji bez kiełbasy jest kiełbasa) i napiliśmy się piwa/coli. Gdy napełniliśmy brzuchy, a mięśniom daliśmy wystygnąć ciężko było się zebrać do dalszej jazdy, a tym bardziej decyzji by po zjeździe ponownie atakować ten sam szczyt. Nie daliśmy jednak wygrać lenistwu i ruszyliśmy wg ustalonego planu. Po genialnym zjeździe żółtym szlakiem do miejscowości Targoszów wróciliśmy pod schronisko czerwonym szlakiem.




Ten podjazd dał nam mocno w kość! Tam przekonałem chłopaków do przerwy na piwo, którego odmówiłem sobie za pierwszym razem. Na powrót wybraliśmy czarny szlak do Rzyk. Niezbyt długi ale szybki i ciekawy (korzenie). W planach były jeszcze gofry w centrum Andrychowa ale kolejka ludzi nas odstraszyła i rozstaliśmy się nieco szybciej. Fajnie było w końcu popedałować konkretnie i w towarzystwie.






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa mocse
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]