Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ludwikon z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 11153.50 kilometrów w tym 1794.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.34 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 144244 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ludwikon.bikestats.pl
  • DST 86.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 13.58km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Podjazdy 2088m
  • Sprzęt TREK
  • Aktywność Jazda na rowerze

PILSKO

Poniedziałek, 11 sierpnia 2014 · dodano: 14.08.2014 | Komentarze 1

O wyjeździe na Pilsko myślałem od dawna. Sam się sobie dziwię, że tak późno się za to zabrałem. Publikując w niedzielę wieczorem wydarzenie na FB nie sądziłem, że ktoś się zdecyduje na wyjazd ze mną tak na ostatnią chwilę i to w poniedziałek rano. Tak też się stało-nikt z bbRiderZ nie dołączył. Jechałbym sam gdyby nie kolega Jasiu, z którym chodzę czasem po Tatrach. Na szczęście miał urlop i przystał z ochotą na propozycję wyjazdu w Beskid Śląski. Do Jasia, czyli do Godziszki dojechałem samochodem zyskując tym samym kilkadziesiąt minut snu nad ranem. Stamtąd do Korbielowa - już na rowerach - dotarliśmy asfaltami. W ostatnim sklepie przed wjechaniem w teren uzupełniliśmy zapasy wody i w drogę. Dosyć szybko pedałowanie przerodziło się w wypych - nachylenie terenu wzdłuż wyciągu na Halę Miziową, a następnie na Pilsko czarnym szlakiem nie należy do łagodnych. Poszło nam to jednak dosyć sprawnie i szybko.


Na szczycie widoki bez rewelacji - byłem na Pilsku 4 raz i nigdy nie trafiłem tutaj pięknej pogody. Zanosiło się na deszcz więc po cyknięciu fotek pomknęliśmy w dół. Na odcinek szczytowy z kosodrzewinami mile widziana wąska kierownica! Dalsza trasa przez Halę Rysiankę praktycznie cała w siodle mimo paru wymagających podjazdów - buty mnie obdarły podczas wypychu na szczyt więc nie zamierzałem już cierpieć w ten sposób - piekące uda to dużo przyjemniejszy ból niż piekące pięty.

Na szczególne zaznaczenie zasługuje zielony szlak z Hali Lipowskiej w kier. Boraczej. Długi, miejscami techniczny, a momentami szybki singiel z korzeniami i sporymi -nie luźnymi - głazami - BAJKA! Szlak żółty byłby pewnie ciekawszy pod kątem widoków ale tłuc się szerokim duktem? Nieee! W schronisku Na Hali Boraczej uraczyłem brzuszek bułką z jagodami (specjalność zakładu), plackiem ziemniaczanym w sosie grzybowym + surówka (przepyszne) i piwem (tak już mam). Parę kilo cięższy ruszyłem niebieskim szlakiem w kierunku Żabnicy. W porównaniu z przejechanym parę chwil wcześniej szlakiem zielonym dupy nie urywało ale lepsze to niż zjazd szutrem i asfaltem w kierunku końca doliny (szlak czarny). Asfaltami przez Radziechowy, Twardorzeczkę, Lipową dojechaliśmy po blisko 9 godzinach od rozpoczęcia wycieczki do miejsca startu. Gdy się zbliżaliśmy do Godziszki żałowałem, że mam tam auto, bo gdybym musiał pedałować do B-B stuknęłoby mi ponad 100 km (a to już byłby jakiś wynik) ale gdy ostatnie 10min. przyszło nam kręcić w deszczu zmieniłem zdanie i cieszyłem się, że jestem blisko auta.

Wycieczka bardzo udana. Zrobiłem swój rekord wysokości jeżeli chodzi o wjazd na 2óch kółkach. Teraz czas na zaplanowanie kolejnego wyzwania!





Komentarze
k4r3l
| 16:41 piątek, 15 sierpnia 2014 | linkuj Super, szkoda tego wypychu, ale tam to chyba nie uniknione :) Zielony super a i bułka z jagodami na Boraczej to wybitny przysmak! No to czekam na kolejne wyzwanie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]